Kilka lat temu całkowicie odmieniłam swoje życie. Zrezygnowałam całkiem z jedzenia mięsa i produktów odzwierzęcych. Innymi słowy – zostałam weganką. Bardzo mocno zaangażowałam się też w działalność ekologiczną i uświadamiającą. Na początku bardzo się bałam, że będę też musiała zrezygnować całkiem z makijażu.
W poszukiwaniu wegańskich kosmetyków
Gdy byłam jeszcze początkująca w wegańskim świecie wydawało mi się, że nie ma odpowiednich dla weganek kosmetyków. Nie chciałam wspierać korporacji, które testują swoje produkty na zwierzętach i w jakikolwiek inny sposób wykorzystują zwierzęta przy produkcji, dlatego zupełnie zrezygnowałam z makijażu. Na szczęście inne, bardziej doświadczone weganki, gdy zauważyły mój problem, szybko wyprowadziły mnie z błędu. Bardzo się z tego powodu cieszę, bo kocham makijaż i na dłuższą metę nie wyobrażałabym sobie życia bez niego. Całe szczęście, że istnieją wegańskie kosmetyki do makijażu! Jakością wcale nie odstają od tych popularnych kosmetyków wielkich marek. Właściwie powiedziałabym nawet, że je przewyższają. Używając ich mam pewność, że nie skrzywdziłam pośrednio żadnego zwierzaka. To dla mnie niezwykle ważne. Wegańskie kosmetyki pozwalają mi podkreślać moją urodę i bawić się stylem. Nie uczulają i są naprawdę dobrej jakości. Zasługują na jak najlepszą reklamę. Używa ich obecnie także moja siostra, która niestety nie jest weganką. Jest już jednak na dobrej drodze do weganizmu. Bardzo ją w tym wspieram.
Wegańskie kosmetyki pozwoliły mi znowu cieszyć się makijażem, bez obaw, że złamię zasady według których staram się żyć. Używam zdrowych, naturalnych produktów, przy wytwarzaniu których nie zostało skrzywdzone żadne zwierzę. I wiecie co? Czuję się z tym doskonale! Przekonałam do nich nawet nie-weganki.